The Brighton Beard Company - Rye - Linia kosmetyków do twarzy dla mężczyzn - Recenzja

23 września 2020



Marka The Brighton Beard Company znana jest chyba każdemu brodaczowi. Ich marynistyczny sznyt i charakterystyczne puszki oplecione mackami morskich stworzeń wylądowały już w tysiącach kosmetyczek brodatych koneserów. Nastał zatem czas by ofertę rozszerzyć i wprowadzić produkty, które pozwolą facetom zadbać nie tylko o zarost, ale także skórę twarzy. We wrześniu na rynku pojawiła się nowa linia kosmetyków do pielęgnacji skóry The Brighnton Beard Co. nazwana Rye. Mieliśmy okazję przetestować ją jako pierwsi w Polsce i wpadamy do Was z szybką recenzją!

Kosmetyki do pielęgnacji twarzy, są bardzo często pomijane przez marki z tzw. barberskiej półki. Nie licząc balsamów po goleniu, niewiele marek ma je w swojej ofercie, a jeśli już to są to zazwyczaj jedynie peelingi. Może to oznaczać, że faceci nie dbają należycie o swoją skórę. Czy faktycznie? Jeśli tak, to jest to zdecydowany błąd. Dobrze wiemy, jak istotna jest twarz i ile wysiłku wkładamy w dobre wymodelowanie włosów, czy brody. Jednak niezadbana skóra może sprawić, że wszystkie starania pójdą na marne. Zaczerwienienia, łuszczący się naskórek, zatkane pory. Brzmi znajomo?

Ekipa z Brighton Beard Company właśnie na takie sytuacja przygotowała nową linie Ryje, która składa się z trzech produktów – pilingu do twarzy, maski glinkowej oraz nawilżającego balsamy do twarzy.


RYE EXFOLIATING FACE SCRUB


Rye Exfoliating face scrub, to peeling na bazie oleju kokosowego, w którym funkcję ścierającą naskórek pełni pył z migdałów oraz pumeksu. Jak każdy produkt premium zawiera ogromną ilość naturalnych składników m.in. olejek z eukaliptusa, rozmarynu oraz wyciąg z rumianku. Te trzy składniki tworzą też główną nutę zapachową. Jest to aromat dość ciekawy i unikatowy w świecie męskich kosmetyków, zdominowanych przez aromaty kolońskie. Jednak to właśnie takiego zapachu można było spodziewać się po naturalnych produktach pozbawionych sztucznych dodatków zapachowych.

Jeśli używaliście kiedyś peelingów do twarzy, to na pewno wiecie, że każdy z nich ma inną grubość cząsteczek złuszczających. W tym przypadku granulki są dość grube i twarde. Dobrze radzą sobie z oczyszczaniem, jednak uważać należy, by nie przesadzić z siłą tarcia oraz długością trwania zabiegu. Mamy pozbyć się starego naskórka, a nie całej twarzy ;)

Scrub bardzo dobrze radzi sobie ze skórą pod zarostem. Pewnie ciężko będzie go użyć przy bujnej i długiej brodzie, ale osobom noszącym kilkudniowy zarost lub krótko przystrzyżoną brodę, pomoże pozbyć się białych osypujących się płatków naskórka.

Jako że peeling, to zabieg podrażniający, producent do słoiczków wlał także sporo łagodzących i odżywiających składników jak olejek z drzewa herbacianego, ekstrakt z zielonej herbaty, a także aloes. To bardzo istotne i faktycznie działa, bo skóra po zabiegu dość szybko wraca do siebie. Mimo wszystko jednak zabieg lepiej wykonywać wieczorem. W jego wyniku na skórze powstać mogą bowiem zaczerwienienia, które po nocy na pewno znikną.


RYE PURIFYING CLAY MASK



Na pytanie, czy używaliście kiedyś glinki do twarzy, pewnie większość z Was pokręci przecząco głową. Nie będzie to, żadnym zaskoczeniem, ponieważ w naszym zespole wynik był taki sam ;)

Wszystko dlatego, że producenci kosmetyków dla mężczyzn zazwyczaj pomijają tego typu produkty. Jednak nie TBBC!

Rye Purifying Clay Mask to maska na bazie glinki kaolinowej, która ma za zadanie głęboko oczyścić skórę twarzy. Chodzi m.in. o usunięcie wszystkiego, co zapycha pory skóry i skutkuje jej nieestetycznym wyglądem. Dodatkowo jej składniki regulują proces produkcji sebum, które odpowiedzialne jest m.in. za tzw. świecenie się twarzy.

Maska tak jak peeling posiada w składzie eukaliptus, rozmaryn oraz rumianek, co wpływa na jej zapach. Jego nuta jest niemal identyczna, jednak naturalny zapach glinki wprowadza pewne urozmaicenie.

Konsystencja maski jest dość gęsta i twardawa. Przed nałożeniem trzeba ją delikatnie rozgrzać, rozcierając w dłoniach. Zawartość eukaliptusa wpływająca kojąco na cerę może być lekko problematyczna w przypadku nałożenia glinki zbyt blisko oczu. Warto pamiętać, żeby unikać ich okolic, ponieważ może skończyć się to łzawieniem lub nieprzyjemnym podrażnieniem. Glinkę nakładamy jedynie na nieowłosioną część twarzy. Nie ma sensu wmasowywać jej w zarost, szczególnie bujny. W tych obszarach lepiej sprawdzają się olejki do brody.

Zgodnie z instrukcją na opakowaniu, maskę pozostawiamy na twarzy ok. 10-15 min. W tym czasie dzieje się magia, chociaż dla maseczkowych laików samo uczucie, że coś zastyga im na twarzy, może być początkowo dziwne ;) Po około kwadransie wystarczy zmyć ją ciepłą wodą i gotowe!

Przyznać trzeba, że skóra faktycznie wydaje się oczyszczona i gładsza, a pory zwężone. Dodatkowo cera jest zmatowiona, nawet w strefach, w których nadmiar sebum lubi dokuczać najbardziej, czyli czoło nos i policzki. Zabieg ten zgodnie z zaleceniami powinno stosować się 2-3 razy w tygodniu, by nadmiernie nie przesuszać twarzy i tej zasady radzimy się trzymać.


RYE MATTIFYING MOISTURISER



Ostatni produkt z nowej linii, czyli Rye Mattifying Moisturiser, to odżywczy krem do twarzy o efekcie matującym. Służy on do codziennej pielęgnacji twarzy i tak jak glinka pomaga poradzić sobie z problemem „świecącej” cery. Jak w przypadku pozostałych produktów Rye, słoiczek kremu wypełniony został szczelnie naturalnymi składnikami. Tutaj również znajdziemy rozmaryn, eukaliptus oraz rumianek, które są trzonem całej serii i odpowiadają za jej zapach. Moisturiser dodatkowo wzbogacony został witaminą E, która głęboko nawilża skórę. Krem posiada wodną bazę, dzięki czemu szybko się wchłania i nie pozostawia nieprzyjemnego tłustego filmu. Po tygodniu testowania o różnych porach dnia doszliśmy do wniosku, że optymalnym jest stosowanie go rano, przed ruszeniem w drogę do pracy i ewentualna ponowna aplikacja w późniejszych godzinach, jeśli planujemy wieczorne wyjście lub spotkanie, na którym chcemy się dobrze prezentować. Należy jednak pamiętać, że krem nakładamy na świeżo umytą i osuszoną twarz. Tylko wtedy jego użycie będzie miało sens.


Jeśli chodzi o kosmetyki do twarzy dla mężczyzn, to nowy twór The Brighton Beard Company jest na pewno wart uwagi. Kosmetyki szczególnie przydadzą się osobom borykającym się z cerą tłustą, jednak w dzisiejszych czasach każdy z nas narażony jest na wpływające negatywnie na stan skóry zanieczyszczenia. Polecamy, więc linię Rye, gdyż idealnie ułożona fryzura i doskonała gęsta broda, to dopiero początek sukcesu.


PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

0 komentarze